O świcie na Kamiennej Górze w Lubaniu powietrze jest jeszcze rześkie, a promienie słońca ostrożnie przesuwają się po ciemnych kolumnach schowanych pomiędzy drzewami. Dawny kamieniołom bazaltu, nazywany tu pieszczotliwie „Kociołkiem”, wygląda jak naturalna katedra: rzędy regularnych słupów wznoszą się pionowo ku górze, tworząc idealny amfiteatr dla koncertu śpiewających ptaków.
Rzadko trafia tu przypadkowy turysta, bo miejsce to nie leży przy głównych szlakach; trzeba go odszukać, wchodząc w zacienione aleje parku na Kamiennej Górze, który od XIX wieku jest zielonym sercem Lubania. W zamian za ten mały trud przybysze otrzymują wgląd w historię Ziemi – 9–15‑metrowe słupy nefelinitu, pozostałości dawnego wylewu lawy, opowiadają o wulkanicznych czasach Dolnego Śląska.
W serii „Ukryte Klejnoty” zaglądamy w miejsca, które nie są oczywistymi atrakcjami, ale potrafią oczarować swoją wyjątkowością. Kociołek w Lubaniu należy właśnie do takich skarbów: to pomnik przyrody nieożywionej, w którym geologia splata się z historią miasta i ludzkimi opowieściami.
Dawny łom bazaltowy przypomina, że miasto Lubań wyrosło na wulkanicznej pokrywie, a czarna skała od wieków stanowiła tu najtwardszy budulec. Spacerując wśród bazaltowych ścian, nietrudno poczuć się jak podróżnik w czasie: twarda skała pamięta wypływ lawy sprzed kilkunastu milionów lat, a zwietrzałe bomby wulkaniczne leżące na podłożu mówią o mocy dawnych erupcji. Ten artykuł pokaże Ci, czym jest Kociołek, jak powstał i dlaczego warto uwzględnić go w planach wędrówki po Dolnym Śląsku.
Historia i wulkaniczne korzenie Kamiennej Góry
Zanim w Lubaniu pojawili się pierwsi turyści, w tym miejscu działali górnicy. Bazalt – potocznie nazywany „żelazną skałą” – to efekt wylewów lawy o zasadowym składzie, które zalewały Pogórze Izerskie około 15–30 mln lat temu. W trakcie stygnięcia potoki lawy kurczyły się, co powodowało pękanie skały w regularne słupy; zjawisko to geologowie nazywają ciosem termicznym. Gruba na dziesiątki metrów pokrywa lawowa utworzyła na południowym krańcu Lubania wzniesienie zwane Kamienną Górą.
Gdy w Średniowieczu mieszkańcy zaczęli potrzebować trwałego materiału budowlanego, odkryli, że bazalt jest twardszy niż piaskowiec i doskonale nadaje się do wznoszenia murów, wież i kościołów. Bloki tej skały trafiły do konstrukcji miejskich umocnień, Baszty Brackiej i Domu Solnego.

Początkowo wydobywano bazalt w niewielkich łomach rozsianych wokół miasta, lecz w XIX stuleciu ruszyła przemysłowa eksploatacja. Do największych ośrodków należały kopalnie Księginki i Bukowa Góra, gdzie na szeroką skalę cięto potężne kolumny nefelinitu. Jednak nawet w cieniu wielkich zakładów pozostał niewielki łom na Kamiennej Górze. Jego półkolisty kształt sprawił, że mieszkańcy zaczęli nazywać go Kociołkiem (niem. „Kessel”). Do dziś zachowały się dwie ściany dawnego wyrobiska: wschodnia i zachodnia, każda o długości około 100 metrów.
Już w przedwojennych przewodnikach niemieckich park na wulkanicznym wzgórzu był popularnym miejscem spacerów, ale to dopiero w 1983 roku kocioł został objęty ochroną jako pomnik przyrody nieożywionej.
Geologiczny teatr: słupy nefelinitu i bazaltowe bomby
Największe wrażenie w Kociołku robią regularne słupy nefelinitu – odmiany bazaltu bogatej w minerał zwany nefelinem. Słupy mają 9–15 metrów wysokości i średnicę od 0,5 do 1,5 metra. Ciągną się półkolem na długości około 150 metrów, a na dnie wyrobiska znajduje się niewielki staw utworzony przez wody opadowe. Ich powierzchnie są miejscami gładkie, gdzie indziej zaokrąglone i popękane – to efekt trwającego tysiące lat wietrzenia. Część ciosów rozpadła się na mniejsze bloki, a w rumowisku u stóp ścian leżą skały o kulistych kształtach. Tak wygląda wietrzenie kuliste – fascynujące zjawisko, które sprawia, że twarda skała powoli pęka i łuszczy się pod wpływem zmian temperatury i wilgotności.

W środku kamiennego amfiteatru można dostrzec inne ślady dawnych erupcji. W osypisku wśród słabo zwięzłych tufów znajdują się owalne bomby wulkaniczne – bryły wyrzucone podczas wybuchów, które spadły w mokre popioły i zachowały charakterystyczny kształt. Na tablicach dydaktycznych przeczytasz, że w tutejszych bazaltach bywają też porwaki – ksenolity perydotytów i piroksenitów wydarte z głębokiego płaszcza Ziemi. Ta geologiczna opowieść uświadamia, że Kociołek jest nie tylko ciekawostką krajobrazową, ale także naturalnym laboratorium, w którym można zobaczyć procesy tworzenia skał.
Spacerując wzdłuż ścian, warto przyjrzeć się kolorom skał. Nefelinity mają barwę ciemnoszarą z zielonkawymi punktami – to oliwiny i klinopirokseny, minerały typowe dla skał zasadowych. Miejscami w otworach skalnych można dostrzec zeolity, kalcyty czy chalcedony; to minerały, które wykrystalizowały w pustkach powstałych podczas stygnięcia lawy. Na starych zdjęciach widać, że jeszcze sto lat temu słupy były ostre jak ostrza noży, dziś ich krawędzie są zaokrąglone i pokryte mchem. Ta powolna przemiana przypomina, że nawet najtwardsza skała ulega sile natury.
Zielona enklawa i pomnik przyrody
Oprócz geologii Kociołek zachwyca bogactwem roślinności. W parku rosną liczne pomnikowe drzewa: klony jawory, buki pospolite, a także egzotyczne gatunki, takie jak tulipanowiec amerykański czy orzesznik siedmiolistkowy. W runie leśnym można zobaczyć paprocie i bluszcz, który wspina się na bazaltowe kolumny, nadając im zielony kontur. Ze wschodniego zbocza wyniesienia roztacza się panorama na Góry Izerskie i Karkonosze, a w parku napotkamy także liczne drzewa uznane za pomniki przyrody. To właśnie dzięki połączeniu geologii i botaniki miejsce to zostało w 1983 roku objęte ochroną jako pomnik przyrody nieożywionej.

Kociołek stanowi część dwóch ścieżek dydaktycznych: „Szlakiem Wygasłych Wulkanów” oraz „Szlakiem Pomników Przyrody”. Na trasie ustawiono tablice informacyjne, które opowiadają zarówno o budowie nefelinitów, jak i o roślinach i zwierzętach zasiedlających park. W zbiorniku wodnym na dnie łomu żyje błotniarka stawowa oraz traszki, a na ścianach swoje gniazda budują ptaki. Z kolei u góry, w pobliżu ścian, postawiono ławki – idealne miejsca, aby przysiąść i posłuchać szumu liści.
Spacer wśród kolumn jest całkowicie bezpieczny, jednak należy zachować ostrożność i nie podchodzić pod same ściany, bo proces wietrzenia sprawia, że pojedyncze kamienie mogą się obsypać.
Nad Kociołkiem góruje dawny dom turysty nazywany „Zameczkiem”. Ten niewielki budynek, wzniesiony na początku XIX wieku dla pierwszych gości, do dziś stanowi urokliwy element krajobrazu i mieści Państwową Szkołę Muzyczną. Nieco dalej znajduje się amfiteatr, w którym latem odbywają się koncerty „Lubańska Lawa”, a na południowym skraju parku – zaniedbany basen, który przed wojną uchodził za jeden z najpiękniej położonych w Europie. Wszystkie te elementy razem tworzą niepowtarzalny krajobraz, gdzie kultura i natura przeplatają się na tle bazaltowych kolumn.
Jak dotrzeć do Kociołka?
Dawny kamieniołom znajduje się w południowo‑zachodniej części Lubania, na stokach Kamiennej Góry. Na szczęście nie trzeba być geologiem, aby tam trafić. Dojazd jest prosty, a w ostatnich latach miasto zadbało o udogodnienia – wyprofilowano ścieżkę, utwardzono ją kamiennym tłuczniem, zamontowano energooszczędne oświetlenie i ustawiono nowe ławki, dzięki czemu spacer stał się przyjemniejszy i bezpieczniejszy. Poniżej znajdziesz krótką instrukcję, jak krok po kroku dotrzeć do tego ukrytego klejnotu.
- Zacznij w centrum Lubania. Z Rynku kieruj się na zachód ulicą Adama Mickiewicza i po kilkuset metrach skręć w ulicę Kombatantów. Po drodze mijasz starostwo powiatowe i kilka willi z początku XX wieku, które nadają miastu sudecki charakter.
- Zaparkuj przy ulicy Jana Dąbrowskiego. Tu znajduje się niewielki parking i tablice dydaktyczne rozpoczynające ścieżkę „Szlakiem Wygasłych Wulkanów”. To doskonały punkt startowy – zobaczysz stąd pierwsze fragmenty bazaltowej ściany.
- Wejdź do parku Kamienna Góra. Ścieżka prowadzi łagodnie pod górę, wśród buków i klonów. Po kilku minutach dotrzesz do drewnianego mostku nad potokiem i skręcisz w prawo w kierunku dawnego kamieniołomu.
- Zejdź do Kociołka. Po chwili zobaczysz metalową balustradę i schody prowadzące w dół. W 2019 roku przebudowano tę ścieżkę, likwidując bariery architektoniczne, dlatego zejście jest teraz wygodne i bezpieczne.
- Podziwiaj kolumny bazaltowe. Na dole znajdziesz ławki z widokiem na regularne słupy nefelinitu. Tutaj możesz zrobić zdjęcia, poczytać tablice informacyjne i spokojnie kontemplować krajobraz.
Praktyczne wskazówki
Zanim wyruszysz na zwiedzanie Kociołka, warto wiedzieć kilka praktycznych rzeczy. Dzięki nim spędzisz w kamiennym amfiteatrze bezpieczny i komfortowy czas.
- Wstęp jest bezpłatny i park jest dostępny przez cały rok. Najlepiej odwiedzić Kociołek rano lub późnym popołudniem, gdy słońce podkreśla strukturę słupów, a tłumy spacerowiczów są mniejsze.
- Obuwie trekkingowe to dobry wybór – ścieżki są utwardzone, ale kamienie mogą być śliskie po deszczu. Zachowaj ostrożność przy schodzeniu do wyrobiska i nie wchodź poza wyznaczone ścieżki.
- Nie dotykaj i nie wspinaj się po kolumnach bazaltowych. Oddzielność słupowa powstawała tysiące lat, ale wietrzenie wciąż trwa i oderwanie małego fragmentu osłabia całą ścianę.
- Zabierz lornetkę – ze wschodnich zboczy Kamiennej Góry rozciąga się panorama Karkonoszy i Gór Izerskich, a w dolnej części parku można obserwować płochliwe traszki i błotniarki stawowe.
- Uszanuj przyrodę. Kociołek jest pomnikiem przyrody, a otaczający go park to siedlisko wielu gatunków drzew i paproci. Zostaw po sobie porządek i nie zrywaj roślin.
Z Kamiennej Góry, w sercu tętniącego życiem miasta, wyruszysz w podróż przez czas i przestrzeń. Kociołek w Lubaniu to nie tylko dawna kopalnia – to sala wykładowa geologii, zielony zakątek na wzgórzu i miejsce, w którym każdy spacerowicz znajdzie chwilę wytchnienia. Odkryj go sam i przekonaj się, jak fascynująca potrafi być polska przyroda, kiedy pozwolimy sobie zejść ze znanych szlaków.
